Kuc zazdrości kobiet nawet gejom


Kiedy pierwszy raz wzięłam Kubę na planszówki wśród moich piwniczan zrobiło się nieswojo. Było to już ponad 3 lata temu, ale do dzisiaj pamiętam tamten wieczór.

Niby, te 3-4 lata temu nastroje społeczne były lepsze. Głos na Korwina definiował kuca, zresztą pan Janusz swoich wyborców rekrutował głównie wśród nastolatków na Pyrkonie, zapominając, że prawa wyborcze jeszcze przed nimi, a z korwinizmu zazwyczaj się wyrasta.
Oczywiście, homofobia w naszym kraju miała się dobrze, ale jakoś większym przypałem było publiczne przyznanie się do bycia homofobem. Homofobiczne żarty tak, ale ja przecież nie mam nic do gejów.

Przyszliśmy, wzięliśmy piwo - ja smakowe, Kuba jakieś kraftowe ciemne. Chwilę pogadał z barmanem o podjętym wyborze i siedliśmy przy stole. Ekipa zebrała się wyjątkowo duża, bo w szczytowym momencie była nas pechowa 13stka, trzeba było podzielić się na dwa stoły. 

Roman wziął fortunę mirabelkową.
"Romek, a co to za pedalskie piwo? Co jeszcze w usta dziś weźmiesz" poleciało gdzieś z końca stołu. Roman z z wymuszonym wyszczerzem "ananasowej nie było, żeby ci wieczorem smakowało, kochanie". Autorem żartu okazał się Maciej, współlokator Romka, który prawie się obraził za ten hello gejowski pod-, a nawet wprost- tekst i rzucił tylko coś na kształt "zamknij japę" pod nosem.

Z boku może to brzmieć jak jakaś patologia, ale osobiście przyzwyczaiłam się do tego rodzaju uprzejmości i przestałam zwracać uwagę. Czasem tylko przewracam oczami, gdy przeginają.

Kuba, Dupeczka z kąta Cię obczajała jak szła do baru i ponownie jak wracała z piwem - Maciej uśmiechał swoim głupim ryjem się wymownie. 
- Kupujesz wszystkim piwo, za użycie słowa z listy - rzuciłam. 

W każdym gronie musi być jeden burak. Taki, co go wszyscy lubią, chociaż wiedzą, że ma nierówno z banią, a po alkoholu wychodzi z niego straszny prostak. W naszym gronie taką osobą jest Maciej. Pracuje w serwisie komputerowym, słucha black metalu, a jeśli coś czyta, to będą to skąpo fabularyzowane hentai i yuri, co w CV wpisuje się jako "zainteresowanie literaturą i kulturą japońską". Jego ulubionym cytatem jest ten, jak twierdzi, z Woodiego Allena: "dzielimy kobiety na te do kochania, i te do ruchania". 

Po pierwsze: nie sądzę, by znany reżyser tak powiedział. Po drugie: w życiu Macieja nie ma kobiety ani jednego ani drugiego "typu". A im dłużej będzie to powtarzał, tym dłużej nie będzie. 

Będąc szczerą, współlokator Romana wkurzał mnie w tamtym czasie nieziemsko i nawet nie musiał otwierać ust. 

Lista wyrażeń, które chłopaki, z nim na czele, wynieśli z wykopu, była naszą black listą. Był to mój system nauczenia ich szacunku językowego, szczególnie szacunku do kobiet. Kto użył słowa lub wyrażenia, stawiał wszystkim kolejkę. System był samosprawdzający się, bo kto nie chce darmowego piwa?
 

W naszym gronie jest gej. 

Informacja ta spadła na planszówkowych kucy (kucy nie korwinistów) jak grom z jasnego nieba.

Oczywiście, na początku nie było to takie do końca jasne. Chociaż brak reakcji na "Dupeczkę" z piwem, było pierwszą przesłanką.
Tzn drugą.
Pierwszą były białe rurki super push-up, które z Kuby robiły dupeczkę, nie na odwrót.

Gdy Kuba za użycie słowa z blacklisty został skazany na kupowanie 10 browarów, wszyscy jednogłośnie (w tym niezależnie od płci) uznali, że brak wiedzy o liście słów zakazanych nie zwalnia go z obowiązkowego walk of shame do baru.
Teraz, z nową świadomością, szanowne męskie grono studentów politechniki siedziało z nietęgimi minami. Z dużą dozą zniesmaczenia spoglądali w swoje kufle i szklanki, jakby co najmniej spodziewali się w nich tabletki gwałtu. Pić darmowe piwo, czy jednak to zbyt tęczowe?

Zupełnie inna reakcja pojawiła się w części damskiej, która znacząco się ożywiła i wręcz zgromadziła się bliżej Kuby. Opowieści o nieudanych przebojach miłosnych spływały z każdej strony, a gdy Kuba streścił swoje tragiczne perypetie z Fabianem widziałam autentyczne łzy jakby co najmniej streszczał Titanica. Zaraz potem zaczął się wysyp opinii z serii ciocia dobra rada, anegdot o innych koleżankach, które spotkało coś podobnego oraz chóralne "nie był ciebie wart".

Obserwacja jaką poczyniłam tamtego wieczoru brzmi następująco:

Kuce czują się nieswojo, gdy ktoś niehetero jest bliżej. 

Kuce nie lubią gejów, nie dlatego, że czują się zagrożeni ich obecnością, że ktoś potraktuje ich tak jak oni traktują laski - obleśnie obłapie, będzie obleśnie komplementował czy cokolwiek innego. [choć to też prawda].

Kuce nie lubią gejów, bo oto gej, któremu te laski są tak atrakcyjne jak rasowemu kucowi jego kucowy kolega, ma bardziej płynną gadkę i wszelkie zainteresowanie kobiet o jakich reprezentant z gatunku kucowatych może co najwyżej pomarzyć.

 Kuc zazdrości laski nawet gejowi. That's the point 

Komentarze