Typ odhaczony: Chłopczyk mamusi

Pewnego pięknego, słonecznego dnia coś mnie podkusiło by sprawdzić z kim mnie sparował w okolicy Tinder. Przejrzałam propozycję, kilku dałam w prawo i już po 20 min miałam match, z 30 linijek gadania i pytanie o kawę. Ok,  postanowiłam wyjść na spotkanie z nazwijmy go Damianem.

Znasz to uczucie, kiedy na początku wszystko wydaje się być idealnie. Damian był przystojny, 30 lat, łatwy w rozmowie, miał fotogeniczny uśmiech, a na zdjęciach z Tindera wyglądał na mocne 8 na 10.


Spotkaliśmy się w popularnej sieciówce kawiarni, zamówiliśmy kawę i zaczęliśmy rozmawiać. 


Na pierwszy rzut oka wydawało się, że to będzie typowa średniawka, randka zapoznawcza jak wiele, ale szybko okazało się, że Damian miał pewien mały... hm, haczyk.


Kawka wzięta, nie dał mi za siebie zapłacić, żarcik za żarcikiem. Na razie wszystko szło dobrze. Opowiedział mi o swojej pracy jako programista i o swojej pasji do programowania (nie pamiętałam, by unikać programistów). Jednak kiedy zaczął mówić o swojej mamie, zaczęło się robić naprawdę dziwnie.


Damian opowiadał bez skrępowania o tym, jak jego mama robi mu śniadanie każdego ranka, jak przygotowuje mu kolorowe obiady w pudełkach na wynos do pracy, przygotowuje mu biurko do pracy zdalnej czy dba o jego ubrania, bo "hah sam nie robi zakupów bez kobiecego oka". Początkowo myślałam, że to żart, ale z każdą minutą stawało się jasne, że Damian jest mamisynkiem z prawdziwego zdarzenia.


Najbardziej zabawne było to, że w trakcie rozmowy zaczął dzwonić do swojej mamy, żeby zapytać, czy na pewno zamknęła okno w jego pokoju. Nawet nie zdążyłam zrozumieć, o co chodzi, a Damian już dzwonił do mamy i dopytywał się o to okno.


Podczas reszty randki Damian ciągle odbierał whatsappa od mamy i sprawdzał wiadomości. Okazało się, że jego mama wysłała mu listę rzeczy do zrobienia, kiedy wróci do domu. "Jego mama lubi wiedzieć", dlatego widocznie zdawał jej relację z naszej kawy.

 Gdyby to była kreskówka to przetarłabym oczy ze zdumienia.

Nie mogłam uwierzyć, że jestem świadkiem tej całkowicie surrealistycznej sytuacji.

Na koniec "randki" Damian zaproponował, żebyśmy poszli na spacer do pobliskiego parku. Wydawało się to być całkiem rozsądnym pomysłem, zwłaszcza że udało się zmienić temat na inne tory i na chwilę moja wiara w niego jako osobę wróciła.

Kiedy dotarliśmy na miejsce i weszliśmy między drzewa, Damian zaczął narzekać, że jest zimno i pytał, czy nie moglibyśmy zawrócić do jego domu na herbatę, bo to tylko 2 min drogi.

Byłam tak zaskoczona i zdezorientowana, że zgodziłam się na to - błąd

Od progu mieszkania przywitała nas jego mama z uśmiechem na twarzy i zaczęła pytać, jak się nam podobało. Dała mi kapcie i dopytywała czyż nie ma wspaniałego syna, wychwalając jego wspaniałą pracę, osobowość i rodzinny charakter. Damian tylko coś burknął "że miała być na mieście.

Buziaczek w policzek od mamusi i pytanie czy zjem z nimi obiad. Damian zaproponował, że herbatę wypijemy w jego pokoju. Jego mama kategorycznie się temu sprzeciwiła kierując nas do salonu i coś tam rzucając półżartem, że w jej domu żadne pary nie będą się zamykać same w pokoju ...

Ewakuacja się z tego mieszkania wydawała się jedynym sensownym rozwiązaniem, ale nie miałam jak tego zrobić. Zjadłam ciasto, domowe kopytka z cynamonem. Tej kobiecie nie dało się odmówić. Dominowała przestrzeń i rozmowę. Chciała wiedzieć wszystko o mnie i próbowała to porównywać do siebie. Nie lubię gotować? FATALNIE. Była jak choroba, a Damian ewidentnie był już dawno przypadkiem nieuleczalnie chorym. 

Wyjście okazało się prostrze niż myślałam. Zapytała mnie kiedy spotka mnie ponownie powiedziałam unikowe "nie wiem", gdy powtórzyła pytanie "odpowiedziałam nie szybko" i gdy zapytała "ale podoba Ci się Damianek, będziesz z nim chodzić" prychnęłam a na jej pytające spojrzenie dostałam nagłej odwagi, by powiedzieć "w zestawie z Panią ... ".

Wyprosiła mnie sama z domu ;) 

Tak, długo zachowałam kulturę w tym szaleństwie...za długo.

Surrealistyczne doświadczenie.


Ostatecznie, została jedną z najdziwniejszych randek, jakie kiedykolwiek przeżyłam. 


Chłopczyk mamusi, chyba nie ma jednak przestrzeni na drugą kobietę.

Komentarze