Metoda na plaster


W książce Ja i moje przyjaciółki idiotki Okuniewskiej znajdziecie rozdział o ludziach plastrach. 

Niestety zdarza się to wszystkim.

Używamy ludzi bardzo przedmiotowo, a czasami to my jesteśmy używani w sposób przedmiotowy, by zostać w plastrem na cudzej ranie z poprzedniego związku.


Bardzo spodobała mi się metafora o gołębiach:
 
Czasami jesteś gołębiem a czasami pomnikiem.

 

Plaster czyli pierwsza pomoc złamanego serca 

 
Pocieszamy się kimś i kończy to źle. Proste. 

Po co bym miała pisać o tym, czego możesz się spodziewać pod hasłem? 

Bo teraz nie o tym plastrze mowa. 
 
Plaster u Okuniewskiej zakłada, że traktujemy osobę tymczasowo, do czasu aż się zgoi w nas to co było po poprzednim związku i będziemy gotowi do kolejnego.

Może jednak czas na pozytywnego plastra? 


Historia z punktu Ann:
 
Jestem specyficznym człowiekiem, że mogłabym powiedzieć iż niejeden mój związek rozpoczął się od plastra.
 
Jedna z mojej wielkich miłości, ale też rozczarowań zapewniła mi prawie rok leczenia złamanego serca.  Aby przerwać moją złą passę, w dokładną rocznicę mojej randki z tamtą osobą ustawiłam sobie randkę z kolegą ze studiów. Brzmi jak typowy przepis na plaster?
Owszem, ale po tej plastrowej randce umówiliśmy się ponownie i ponownie i ponownie. 
Dokładnie wieczorem po pierwszej randce napisałam do mojej byłej miłości, że dobrze się bawiłam, a on bez skrupułów dopytywał z kim byłam i czemu z kimś obcym ;) wszystko wskazywało na to że ta randka i to randkowanie będzie tylko i wyłącznie rodzajem plastrowania, które skończy się za dwa trzy miesiące. 
Nasz związek trwał ponad dwa lata. 

Kolejnym plastrem na złamane serce Mój Przyjaciel, wiedziałam, że mu się podobam i to wykorzystałam, by nie być po zerwaniu sama, nie czuć się źle, nie czuć się brzydsza i gorsze od eks. W jego towarzystwie zawsze czułam się swobodnie, zawsze czułam się atrakcyjne i wiedziałam że mogę na nim polegać. Miałam świadomość że to trochę jest nie fair wobec niego - spędzamy razem czas jeździmy na koncerty on pomaga mi zająć głowę. Celowo flirtowałam, żeby sprawdzić czy moja teoria jest prawdziwa, że jego dbanie o moje dobre samopoczucie to nie tylko relacja przyjacielska. Potem zaczęłam tego cholernie żałować No bo wiecie, można stracić zajebistego przyjaciela - w związku będzie słabo, seks będzie żenujący i co wtedy?
Jednak jak się to zaczęło i było jednocześnie fajnie to słabo tak nagle przeżywać,  do tego jak na złość okazuje się że seks też jest najlepszy ze wszystkich.
Nie planowałam z tego żadnego związku na dobrym samopoczuciu i flirtowaniu miało się skończyć.  Tylko się nie skończyło.
 
Czasem szukasz plastra, a znajdujesz taśmę naprawczą, w którą się wklejasz na stałe...albo na bardzo bardzo długi czas.

Komentarze