Prawdziwy mężczyzna tęczy się nie boi



„Ludzie nie boją się rzeczy, ale tego, jak je postrzegają”. 
Epiktet z Hierapolis (ok. 50 – ok. 130 r.n.e.)


Lubię przeglądać stare zdjęcia. To zabawne, gdy moi świeżo upieczni rodzice uśmiechają się ze zdjęć robionych we wczesnych latach 90, oboje ubrani w modny wówczas sposób wyglądają jak dwa szczęśliwe lumpy. 

Mój ojciec niezdający sobie sprawy, że w pastelowo niebieskich (chyba ręcznie farbowanych lub rozjaśnianych) jeansach i szaroróżowej bluzie, dostałby etykietkę "geeeeeeej". Wyglądał jak prekursor kolorów Pantone roku 2016, prawdziwie wyprzedzał trendy.

Dzisiaj też mój ojciec nie ma problemy z założeniem różowego t-shirtu, póki materiał to 100% bawełny. 

Kiedy byłam mała własnoręcznie zrobił mi domek dla lalek. Taki prawdziwy, 3 piętrowy, miał nawet oświetlenie z małych lampek ledowych na baterie, tak bym mogła bawić się lalkami nawet, gdy mama zgasi już światło w pokoju i powie, że pora spać. 

Chodził wtedy po pasmantrii i szukał różowych tkanin, materiałowych kwiatków i innych diamentowych koralików, by móc zrobić mi tapicerowane mebelki. Czy przejmował się, jak wyglądał dorosły facet z lekką nadwagą pośród kobiet wybierających tkaniny w kwiaty na sukienki?

Gdy nie chciałam uczyć się jeździć na rowerze, zapytał a co sprawi, że biały (gender neutral) rower po kuzynie stanie się dla mnie bardziej atrakcyjny. "Tęczowe chorągiewki" odpowiedziałam bez wahania. Więc kupił - tęczowe chorągiewki, a także niebieski materiał, by obić mi siodełko. Dorobił też wiklinowy koszyk, który przemalował na różowo, a klejem na ciepło z brokatem dorobił złote zacieki-zdobienia, tak, że cały koszyk w mojej pamięci wyglądał jak wielka lukrowana babeczka. Idealny do wożenia lalek na bal. Tylko kto je zawiezie, skoro ja nie chciałam pedałować?

Oglądam stare zdjecia i się uśmiecham. Jest taki mem: "Disney jest odpowiedzialny za moje nierealne oczekiwania co do facetów" 
Nie, nie u mnie. 

Mój ojciec jest odpowiedzialny za moje wysokie wymagania, co do przyszłego ojca moich dzieci. Sorry kochanie, teść postawił ci poprzeczkę tak wysoko, że zostanie Ci jedynie skok o tyczce, jak chcesz zaimponować jego córce.

Mój ojciec jest też (zupełnie nieświadomie) sprzymierzeńcem LGBT. Zawsze jak patrzy na gówno burze wokół parady równości rzuca: "i co to komu przeszkadza? ja już się napatrzyłem na szarzyznę tego kraju, trochę kolorów raz do roku nikomu krzywdy nie robi".

Gdy kolejni prawicowi chłopcy dostają czas antenowy na swoje homofobiczne wysrywy mój ojciec żartuje, że tacy to się boją, że ich ten homoseksualizm również dopadnie. Potem zagląda z szelmowskim uśmiechem do kuchni napatrzeć się na matkę "muszę sobie popatrzeć, bo wiesz, upewniam się, że żadne ze mnie eLGieBeTe". 
Bardzo go wkurwia jak ktoś zaczyna coś "o tych pedałach". Szybko w bardzo typowy dla siebie sposób reaguje na odczłowieczanie. Może pogadamy "o tych Żydkach". Większość ludzi się peszy. Jeszcze więcej nie wie, że niedaleko naszej miejscowości było miejsce kaźni ofiar Holocaustu, w tym przeznaczone do wywozu osób nieheteronormatywnych, tych z różowym trójkątem.

Może dlatego, że wychowałam się w domu pełnym otwartości mam to szczęśliwe poczucie, że nieważne z czym wrócę do domu i z jakim problemem nie przyjdę, to na rodziców mogę liczyć.

Nie jestem wstanie pojąć osób, którym z ust wylewa się homofobiczny, transfobiczny, *-fobiczny jad, gdy mówią o drugim człowieku. 

Miałam chłopaka homofoba. W sumie to był mój drugi chłopak, chociaż długo nasz związek nie trwał. Właściwie bardzo szybko nie byłam wstanie znosić jego ciągłego narzekania na inność. Coś jest wbrew "naturze", wbrew "tradycji", że to obrzydliwe i daje zły przykład dla dzieci. 

Wbrew naturze jest mieszkanie w bloku z bieżącą wodą i kanalizacją. Robienie makijażu jest wbrew naturze, tak samo na kobietach, jak i mężczyznach, a jak już o tradycji mowa, to starożytni egipcjalnie robili sobie makijaż tak samo jak egipcjanki. 

Nie trzeba być wielkim orędownikiem nowoczesności, by akceptować rzeczywistość taką jaką jest. Możesz być szczęśliwym ojcem, głową tradyjnego modelu rodziny i sąsiadem pary gejów. Możesz z nimi wyjść na piwo i nie zaglądać do łóżka. 

Przykład dla dzieci? Tych dwóch Panów mieszka razem, czasem tak ludzie wybierają. Czasem dwie Panie żyją razem. Czasem kobieta, która nie ma męża ma dziecko, a czasem mężczyzna, który nie ma żony wychowuje dziecko. Rodzica obowiązkiem jest pokazywać dzieciom rzeczywistość jaką jest, a nie wymyślanie rzeczywistości, której nie ma.

Gdy patrzę na znajomych tych co są światopoglądowo otwarci i tych co mają "konserwatywny" światopogląd, zazwyczaj te grupy dość łatwo podzielić też na facetów świadomych swojej wartości i tych, którzy oprócz homofobii, często żyją we własnych kompleksach, mają problemy z kobietami etc. Dowód anegdotyczny, jednak fakt, że ktoś widzi lęk w fikcyjnie stworzonej podgrupie, której przypisał negatywne cehcy, świadczy tylko o nim.

Dla mnie świadomy mężczyzna nie boi się kolorów. Dla mnie prawdziwy mężczyzna w różowym tshircie może się ze mną całować na paradzie równości. Jesteśmy równi i każdy człowiek zasługuje na szacunek i prawo do prawnej regulacji związku z osobą, którą kocha. Dopóki prawo nie traktuje nas równo Ci, którzy mają większość i mają przywileje muszą pomagać mniejszości odzyskać szacunek.

Tylko tyle i aż tyle.

Szczęśliwego Miesiąca Dumy! 

Komentarze